Hej, dziewczyny. Ostatnio nazbierało mi się dużo kosmetyków, którymi jestem zafascynowana. Są doskonałe, działają lepiej niż dobrze, są warte swojej ceny i bezwzględnie należy o nich mówić. W wrześniu miałam dosłownie wysyp takich cudeniek – namnożyło się ich niczym grzybków po deszczu, może to rzeczywiście wpływ jesiennej aury za oknem? Wieki by zeszły, gdybym chciała opisywać każdy z nich osobno, dlatego wrzucam je do jednego koszyka 😉 Oto moja lista ulubieńców – myślę, że znajdziecie wśród nich coś fajnego dla siebie:) Zapraszam

Doskonałe kosmetyki warte swojej ceny – ulubieńcy września

1. EOS Crystal – balsam do ust

Zdania na temat tego przejrzystego balsamu są podzielone… jedni go uwielbiają, dla innych krystaliczna forma EOS jest nie do zaakceptowania. Ja należę do fanek wszystkiego, co wyszło spod tej marki. EOS i tym razem mnie nie zawiódł. Balsam jest doskonały od początku do końca. Uwielbiam jego design – jest oczywiście utrzymany w formie jajeczka, ale bardziej…jak to określić…kanciasty? Piękny, pudrowy i połyskujący kolor, a wewnątrz – doskonały w swej formie balsam pielęgnacyjny, oparty na kilku mocarnych olejkach, naturalny i – uwaga – bardzo wydajny! Opłaca się w niego zainwestować. Ja używałam (a prawdę mówiąc NADUŻYWAŁAM) niezmiennie przez cały wrzesień, a jego stan i ilość wcale na to nie wskazuje. Balsam wspaniale odżywia usta i – jak to zwykle u EOS – nieźle smakuje, więc sprawdza się podczas…pocałunków. Polecam, mniam!

2. Lierac Diopti – Przeciwzmarszczkowy krem pod oczy

Ok, ten krem nie należy do najtańszych, ale jak na pielęgnację przeciwzmarszczkową KTÓRA DZIAŁA – jest po prostu genialny i wart swojej ceny. Wiem, że cudów nie ma i żaden krem nie zlikwiduje Wam zmarszczek nieodwracalnie, ale ten… po prostu jest jednym z lepszych, jakie zdarzyło mi się mieć. W czasie, gdy go używałam skóra bardzo się wygładziła, zmarszczki rozprasowały, cienie…jakie cienie? Powiem Wam, że już dawno nie miałam tak ładnej i wyraźnie młodszej skóry pod oczami. Lireac w ogóle wkroczył na rynek z rozmachem i szybko podbił serca kobiet. Z tą pielęgnacją należy się liczyć. Uważam, że Lireac Diopti to mercedes wśród kremów pod oczy. Mam zamiar wzbogacić swoją półkę w łazience o krem do twarzy Lireac, lub jakieś serum. Może któraś z Was używała tych kosmetyków? Napiszcie, czy działają tak genialnie, jak wspomniany tu krem pod oczy, będę wdzięczna! 🙂

3. Yves Rocher – Peeling botaniczny na noc

Salony Yves Rocher odwiedzam w miarę regularnie, ponieważ mam wśród nich sporo ulubionych produktów, które często kupuję. Oczywiście hitem jest „nieśmiertelny” krem do rąk o zapachu mango. To jakiś kosmetyczny cud. Kremy do twarzy też jeszcze nigdy mnie nie zawiodły, więc postanowiłam rozszerzyć pielęgnację i wypróbować „świeżynkę”, czyli peeling botaniczny na noc z serii Serum Vegetal. Wrażenia? To chyba miłość!

Ten peeling po prostu aplikujecie na dokładnie oczyszczoną twarz i…nie spłukujecie ani nie masujecie twarzy. Peeling, który nie zużywa Waszego czasu, działa gdy śpicie. Skóra o poranku jest sprężysta, ma ładny koloryt, pory są domknięte, słowem: wszystko gładkie, jędrne i zadbane. Bardzo lubię ten produkt. To taki mini renesans dla skóry, który robi się 2 razy w tygodniu.

4. Yves Rocher – Detoksykująca płukanka octowa z wyciągiem z moringi

Płukanka octowa z moringi przykuła moja uwagę tylko dlatego, że ta wcześniejsza, kultowa już płukanka z malin jest tak doskonała – praktycznie nie znika z mojej półki w łazience. Gdy zobaczyłam, że zyskała „koleżankę”, postanowiłam ją wypróbować. Właściwie to byłam dosyć sceptycznie nastawiona, bo sądziłam, że nic nie przebije malinowej płukanki do włosów. I co się okazało? Moje włosy bardzo ją polubiły. Detoksująca płukanka do włosów stała się idealnym kosmetykiem po lecie – kiedy to poziom sebum niebezpiecznie wzrasta, a włosy stają się trudne do ujarzmienia i wymagają dodatkowych kosmetyków do stylizacji. Przeciążone, oklapnięte i tłuste wymagały detoksu. Oczyszczanie skóry głowy olejami to oczywiście dobry pomysł, ale warto mieć coś, co nada im dodatkowo lekkości i blasku. Płukanka z olejem moringa od Yves Rocher okazała się „kropką nad i” w tej wrześniowej pielęgnacji włosów.

Już po pierwszym użyciu pasma stały się miękkie, gładkie i czyste, ładnie odbiły od nasady zalśniły zdrowiem 🙂 Po płukance zdecydowanie lepiej się układają i dłużej pozostają świeże. Okazało się, że Yves Rocher jest mistrzem płukanek do włosów. Zarówno ta z moringa, jak i malinowa płukanka do włosów zasługują na medal:)

5. Alterra – płyn do płukania jamy ustnej, mięta

Pewnie wiele z Waz zna i uwielbia produkty Alterra. Są niedrogie, a działają cuda. Bez szkodliwych, komedogennych substancji, parabenów, ciężkich silikonów… po prostu perełki. Bardzo mnie cieszy, że Alterra poszerza stale swoja ofertę. Dzięki tym kosmetykom można zadbać o siebie doskonale i zapewnić skórze oraz włosom pielęgnację na najwyższym poziomie i to w dodatku za minimalne kwoty. W pełni ufam tym produktom, dlatego gdy zobaczyłam w ofercie płyn do płukania jamy ustnej pomyślałam, że Alterra naprawdę mile zaskakuje. A sam produkt? Oczywiście nie posiada w składzie alkoholu (brawo!), za to zawiera wodny ekstrakt z rokitnika. Ma krótki skład, odświeża oddech i doskonale chroni zęby przed próchnicą, kamieniem nazębnym, podrażnieniom dziąseł. Moim zdaniem działa lepiej niż większość płynów o kontrowersyjnym składzie. Bezpieczny, skuteczny płyn Alterra szybko trafił na moją listę ulubieńców. Aha, zapomniałabym: 450 ml płynu to spora pojemność, więc dodatkowy plus! <3

Miałyście okazje testować któryś z opisanych tu ulubieńców? Napiszcie koniecznie, co o nich myślicie:) Miłego dnia!

Marta

Autor: Marta

Marta / 24 lat / Wrocław / Zakochana w kosmetykach i pielęgnacji. Blog "Kosmetyczne Patenty" powstał z ogromnej pasji i chęci dzielenia się opinią, oraz doświadczeniami. Zachęcam do kontaktu i dyskusji :)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

© 2024 "Kosmetyczne patenty – Znajdź sposób na piękno" All Rights Reserved