Nie ukrywam, że tusz do rzęs jest dla mnie zawsze priorytetem podczas makijażu. Niezależnie od tego, czy szykuje się na wielkie wyjście, czy też na spacer z koleżanką, muszę mieć idealnie podkreślone rzęsy. Mam wrażenie, że to właśnie rzęsy są najlepszym dopełnieniem mojego wizerunku. Wobec tego przychodzę do Was dziś z wpisem, który mam nadzieję, okaże się wyjątkowo pomocny. Wybrałam pięć tuszy do rzęs, które mnie nie zawiodły!

TOP 5 tuszów do rzęs, które powinnyście znać!

Zacznę od tego, że wybór tuszu do rzęs jest dla mnie istotny, głównie z uwagi na to, że moje włoski są dość problematyczne. Nie należą bez wątpienia do najdłuższych, a także do najgęstszych.

Istotne jest więc dla mnie to, by wybrana maskara dodatkowo ich nie obciążała, a jednocześnie, by dawała zadowalające efekty

Poznajcie 5 produktów, które jak dla mnie nie mają sobie równych!

1. Tusz do rzęs Nanolash

najlepszy tusz do rzęs nanolash

Pierwsze miejsce zajmuje mój zdecydowany faworyt, czyli tusz do rzęs Nanolash. Nie ukrywam, że korzystam z niego od dłuższego czasu i za każdym razem jestem tak samo zadowolona. Tusz do rzęs Nanolash oferuje aż 10 mililitrów pojemności, co jest mocno konkurencyjne. Dodatkowo muszę przyznać, że efekt jest widoczny już po nałożeniu pierwszej warstwy, a dodając kolejne, można go stopniować.

Zaznaczę, że tusz do rzęs Nanolash oferuje perfekcyjnie wyprofilowaną szczoteczkę. Jest ona wykonana z silikonu i precyzyjnie rozdziela włoski. Nie miałam problemu, by pomalować najkrótsze rzęsy w kąciku oka. Trwałość produktu również jest satysfakcjonująca. Utrzymał się on cały dzień bez osypywania i kruszenia się.

Pamiętajcie, że po przejściu na stronę producenta, będziecie mieć do wyboru dwie wersje tuszu do rzęs Nanolash:

Możecie wybrać więc ten rodzaj, który najbardziej odpowiada Waszym potrzebom. Wydaje mi się, że takie zróżnicowanie również jest ogromną zaletą tego produktu.

2. Lashcode Mascara

tusz do rzęs lashcode

Lashcode Mascara to tusz wydłużająco-pogrubiający. Korzystałam z niego przez dłuższy czas i również nie mam do niego najmniejszych zastrzeżeń. Zacznę może od szczoteczki. Jest ona bardzo dobrze wyprofilowana i wykonana z wysokiej jakości silikonu. Nie miałam żadnych problemów, by rozczesać włoski bez brudzenia powieki.

Nie mam także zastrzeżeń, jeśli chodzi o samą trwałość tej maskary. Malowałam rzęsy jak zwykle rano przed wyjściem do pracy, a po powrocie do domu nie zauważyłam, by zaczęła się ona osypywać. Nie kruszyła się i nie rozmazywała także podczas konfrontacji z nieco wyższymi temperaturami.

3. Collistar Mascara Art. Design

Na kolejnym miejscu zdecydowałam się umieścić tusz do rzęs Collistar Mascara Art. Design. Produkt ten ma za zadanie wydłużyć rzęsy, a także nadać im większej objętości. Faktem jest, że efekt osiągnęłam, jednak dopiero po nałożeniu drugiej warstwy tuszu. Może to jednak wynikać z tego, że moje rzęsy naturalnie są dość cienkie i krótkie.

Nie mogę powiedzieć nic złego o szczoteczce. Nie miałam problemu z uchwyceniem krótkich włosków. Jeśli zaś chodzi o trwałość maskary, to tu liczyłam na nieco więcej. Co prawda tusz prezentuje się dobrze przez większą część dnia, aczkolwiek zauważyłam, że wieczorem zaczął się on lekko wykruszać.

4. Mac Mineralize Multi-Effect Lash

Tusz do rzęs Mac Mineralize Multi-Effect Lash to kolejny produkt, który według mnie wart jest tego, by się nim zainteresować. Jest to kosmetyk o działaniu wydłużającym, który u mnie dość dobrze się sprawdził. Nie mogę narzekać na efektywność działania. Pozytywnie zaskoczyła mnie także szczoteczka, która okazała się mieć solidne profilowanie. Nie miałam problemu z pomalowaniem krótkich włosków w kąciku.

Jednak tusz do rzęs Mac Mineralize Multi-Effect Lash ma również swoje wady. Największą z nich wydała mi się być trwałość produktu. Niestety, ale na kilka godzin po nałożeniu zauważyłam osypujące się drobinki. Co więcej, w ciągu deszczowych dni, tusz po prostu się rozmazywał, tworząc „efekt pandy”. W tym aspekcie jest więc wiele do poprawy.

5. Isadora Flashing Volume Mascara

Następnym produktem, który według mnie jest warty tego, by się nim zainteresować jest kosmetyk od marki Isadora. Isadora Flashing Volume Mascara to tusz, który ma wydłużyć i pogrubić rzęsy. Faktem jest, że już po pierwszej aplikacji taki efekt mogłam osiągnąć. Nie miałam także większych problemów z trwałością produktu. Wytrzymał on dość dobrze cały dzień w pracy, jednak nie uniknęłam osypywania się wieczorem.

Dużym mankamentem dla mnie okazała się szczoteczka. Jest ona wyjątkowo krótka i posiada drobne, sztywne włókna. To sprawiło, że operowanie nią było wyjątkowo problematyczne, szczególnie jeśli chciałam pomalować rzęsy w kąciku oka.

Czy Wy macie już za sobą test wyżej wymienionych tuszy do rzęs? Jeśli tak, to koniecznie podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami! Jeśli nie, to przetestujcie i sprawdźcie, czy rekomendowane przeze mnie maskary będą dla Was dobrym wyborem!

Marta

Autor: Marta

Marta / 24 lat / Wrocław / Zakochana w kosmetykach i pielęgnacji. Blog "Kosmetyczne Patenty" powstał z ogromnej pasji i chęci dzielenia się opinią, oraz doświadczeniami. Zachęcam do kontaktu i dyskusji :)

© 2024 "Kosmetyczne patenty – Znajdź sposób na piękno" All Rights Reserved